Ostre przedmioty
Źródło: https://polona.pl/item/kobieta-piszaca-na-maszynie,MTAyODY4ODM/#info:metadata |
Tyle się mówi o książkach lepszych od ich ekranizacji, że czuję wewnętrzny przymus, żeby dla równowagi zauważyć, że czasami (wcale nie tak rzadko) filmowa albo serialowa wersja opowieści jest lepsza od tej książkowej. Czy przykładem mogą być ⹂Ostre przedmioty” - debiutancka powieść Gillian Flynn? Dla mnie zdecydowanie tak. I to nie tylko dlatego, że bardzo lubię Amy Adams, która w serialowej ekranizacji powieści z 2018 r. wcieliła się w postać głównej bohaterki - Camille Preaker. O takiej a nie innej mojej opinii decyduje głównie to, że powieść Gillian Flynn, która najbardziej znana jest jako autorka ⹂Zaginionej dziewczyny” (też zresztą zekranizowanej w 2014 r.), jest w zasadzie dobrze pomyślana, ale kiepsko zrealizowana.
Zacznijmy od pozytywów, czyli dobrego pomysłu na powieść. Fabuła ⹂Ostrych przedmiotów” opiera się na schemacie dziennikarskiego śledztwa. W Wind Gap zamordowano Anne Nash, małą dziewczynkę, zaś jej rówieśnica - Natalie Jane Keene zaginęła. Camille Preaker, pracująca dla chicagowskiej gazety ⹂Daily Post”, ma przyjechać na miejsce wydarzeń, aby napisać reportaż o tym, co dzieje się w miasteczku. Trzeba przy tym dodać, że Camille pochodzi z Wind Gap, więc wyjazd do pracy zostanie połączony z wizytą w domu rodzinnym. Problem w tym, że Camille nie ma najlepszych kontaktów z matką - Adorą Crellin. Wszystko wskazuje więc na to, że próba odpowiedzi na pytanie: kto zabił Ann Nash, a później Natalie Keene (bo i Natalie została zamordowana), będzie połączona z próbą konfrontacji z traumatyczną przeszłością i trudną teraźniejszością.
Gillian Flynn stosuje więc podwójny wabik na czytelnika: po pierwsze zaraz na początku swojej powieści morduje dwie dziewczynki, dość brutalnie, bo obu z nich wyrwano zęby. Jednak ani Ann ani Natalie nie zostały wykorzystane seksualnie, co nieco burzy schemat działania potencjalnego mordercy-psychopaty. I jakkolwiek byśmy tego nie oceniali (opisywanie śmierci dzieci, żeby ⹂złowić” czytelnika), to jest to chwyt fabularny na który złapie się każdy miłośnik kryminałów. Będzie chciał rozwiązać zagadkę popełnionych zbrodni i znaleźć mordercę dziewczynek razem z policjantami z Wind Gap, detektywem z Kansas City - Richardem Willisem i oczywiście z Camille.
Jednak, przynajmniej w przypadku mojej lektury ⹂Ostrych przedmiotów”, ten dziennikarsko-śledczy wątek szybko został przesłonięty przez historię rodzinną głównej bohaterki.
Jednak, przynajmniej w przypadku mojej lektury ⹂Ostrych przedmiotów”, ten dziennikarsko-śledczy wątek szybko został przesłonięty przez historię rodzinną głównej bohaterki.
Camille nigdy nie miała dobrego kontaktu ze swoją matką, nie była jej ulubienicą i żyła (a nawet wydaje się, że żyje do dziś) w przekonaniu, że nie spełnia oczekiwań Adory. Co innego jej młodsza siostra - Marian. Jednak Marian, cierpiąca na niezdiagnozowaną chorobę, zmarła, mając zaledwie kilkanaście lat. Po jej śmierci Camille wyjechała z domu z głębokim przekonaniem, że nigdy tam nie wróci. Zerwała wszelkie kontakty i w zasadzie nie tylko matka, ale i siostra Amma, która urodziła się po śmierci Marian, są dla Camille zupełnie obcymi osobami. W dodatku takimi, których chyba jednak lepiej nie poznawać bliżej…
I pięknie. Wszystko gra i wpisuje się w logiczną całość, meandrując między kryminałem a powieścią psychologiczną, z elementami romansu (bo - uwaga spojler - Camille nawiąże bliższą znajomość z detektywem Willisem), do czasu, aż…
No właśnie. Co psuje ⹂Ostre przedmioty”? Według mnie kreacja głównej bohaterki. Nie, nawet nie to, że popija… Choć w sumie wydaje się, że Camille nie pije nic oprócz alkoholu, co każe się zastanowić, jak jest w stanie (wiecznie pod wpływem) pisać jakiekolwiek artykuły, przeprowadzać wywiady, że o prowadzeniu samochodu nie wspomnę.
Tak, ja wiem, że przypuszczalnie alkoholizm ma podkreślać podejście bohaterki do rzeczywistości, jako do czegoś, czego na trzeźwo nie da się znieść. Ma wpisywać się w kreację bohatera może i złamanego psychicznie, ale walczącego ze światem, gwiżdżącego na normy społeczne outsidera, który wywiera wrażenie silnego... No właśnie, tylko czy Gillian Flynn była świadoma, że popijanie Camille już dawno wymknęło się spod kontroli i wcale nie świadczy o tym, że dziewczyna radzi sobie ze swoimi problemami jak może (podkreślam - jak może), tylko że wręcz przeciwnie - potrzebuje pomocy. Pilnie! Miała być bohaterką silną, jest słabą, niewiarygodną w tym, co robi. I dla mnie zdominowaną przez swój problem alkoholowy, a zakładam, że ⹂Ostre przedmioty" jednak nigdy nie miały być powieścią o uzależnieniu. A propos - nie tylko od alkoholu, ale i narkotyków i seksu! Trochę za dużo tego jak na jedną Camille...
Tak, ja wiem, że przypuszczalnie alkoholizm ma podkreślać podejście bohaterki do rzeczywistości, jako do czegoś, czego na trzeźwo nie da się znieść. Ma wpisywać się w kreację bohatera może i złamanego psychicznie, ale walczącego ze światem, gwiżdżącego na normy społeczne outsidera, który wywiera wrażenie silnego... No właśnie, tylko czy Gillian Flynn była świadoma, że popijanie Camille już dawno wymknęło się spod kontroli i wcale nie świadczy o tym, że dziewczyna radzi sobie ze swoimi problemami jak może (podkreślam - jak może), tylko że wręcz przeciwnie - potrzebuje pomocy. Pilnie! Miała być bohaterką silną, jest słabą, niewiarygodną w tym, co robi. I dla mnie zdominowaną przez swój problem alkoholowy, a zakładam, że ⹂Ostre przedmioty" jednak nigdy nie miały być powieścią o uzależnieniu. A propos - nie tylko od alkoholu, ale i narkotyków i seksu! Trochę za dużo tego jak na jedną Camille...
Druga rzecz, która pewnie w założeniu, podobnie jak picie, miała podkreślać krzywdy wyrządzone Camille przez Adorę, czyli samookaleczanie się dziewczyny.
No, dobra. Przecież faktycznie to się zdarza u osób zaburzonych psychicznie. Camille jednak nie tylko nacina swoje ciało. Ona po nim pisze, tzn. wycina w skórze wyrazy. I robi to przez tyle lat, że praktycznie nie ma już na niej miejsca bez blizn.
Więc na dzień dobry zaczynam się zastanawiać, jak fizycznie była w stanie wyciąć sobie coś na karku. Używała systemu lusterek? Bo jeśli tak, to to, co robiła, było przemyślane i przygotowane logistycznie, co trochę kłóci się z działaniem pod wpływem impulsu… I jeszcze jedno. Podkreślając bardzo stanowczo, że nie jestem specem od zaburzeń psychicznych, będę jednak stać na stanowisku, że gdybym to ja miała coś w sobie wyryć, to byłyby to jakieś subiektywnie znaczące dla mnie, ale przecież nie idiotyczne wyrazy. A tu: gorset, wdowa, palec, dziura, nadobny(!). No, naprawdę? Jakoś mi to jednak nie pasuje do wizerunku bohaterki…
Choć może się mylę. Może to ja założyłam sobie, że Camille jest ⹂jakaś", a jest zupełnie inna. Ale jeśli jednak wyrzyna sobie na ciele takie słowa jak palec, to ja jej nie lubię! Wybaczę jej pijaństwo w kiepskim stylu, przygodny seks, ale głupoty to raczej nie.
A jest jeszcze jeden taki moment w powieści, który o głupocie Camille świadczy. Wtedy, gdy jej redaktor dzwoni do niej i mówi, z kim jeszcze Camille ma porozmawiać, żeby napisać artykuł. To ona sama nie wie? Może w takim razie powinna zmienić zawód, bo wydaje się, że reporter ma jednak być dociekliwy i wypytywać wiele osób o rzeczy, które go interesują.
No, dobra. Przecież faktycznie to się zdarza u osób zaburzonych psychicznie. Camille jednak nie tylko nacina swoje ciało. Ona po nim pisze, tzn. wycina w skórze wyrazy. I robi to przez tyle lat, że praktycznie nie ma już na niej miejsca bez blizn.
Więc na dzień dobry zaczynam się zastanawiać, jak fizycznie była w stanie wyciąć sobie coś na karku. Używała systemu lusterek? Bo jeśli tak, to to, co robiła, było przemyślane i przygotowane logistycznie, co trochę kłóci się z działaniem pod wpływem impulsu… I jeszcze jedno. Podkreślając bardzo stanowczo, że nie jestem specem od zaburzeń psychicznych, będę jednak stać na stanowisku, że gdybym to ja miała coś w sobie wyryć, to byłyby to jakieś subiektywnie znaczące dla mnie, ale przecież nie idiotyczne wyrazy. A tu: gorset, wdowa, palec, dziura, nadobny(!). No, naprawdę? Jakoś mi to jednak nie pasuje do wizerunku bohaterki…
Choć może się mylę. Może to ja założyłam sobie, że Camille jest ⹂jakaś", a jest zupełnie inna. Ale jeśli jednak wyrzyna sobie na ciele takie słowa jak palec, to ja jej nie lubię! Wybaczę jej pijaństwo w kiepskim stylu, przygodny seks, ale głupoty to raczej nie.
A jest jeszcze jeden taki moment w powieści, który o głupocie Camille świadczy. Wtedy, gdy jej redaktor dzwoni do niej i mówi, z kim jeszcze Camille ma porozmawiać, żeby napisać artykuł. To ona sama nie wie? Może w takim razie powinna zmienić zawód, bo wydaje się, że reporter ma jednak być dociekliwy i wypytywać wiele osób o rzeczy, które go interesują.
No. Więc po pozytywach i negatywach czas na ocenę. ⹂Ostre przedmioty" to nie jest zła książka. To książka z olbrzymim potencjałem - na historię i na bohaterkę. I o ile historia jeszcze jakoś się broni a zakończenie zaskakuje, o tyle Camille rozczarowuje. W tych jej problemach z przeszłości, które wpływają na jej teraźniejszość, w tych próbach radzenia sobie ze sobą i ze światem brakuje mi głębi psychologicznej. A fantastyczny ⹂trójkąt" jaki tworzy się między Camille, Adorą i Ammą, chore powiązania między tymi trzema kobietami, które są olbrzymim potencjałem fabularnym, niestety dla mnie zginął pod (czy już o tym wspominałam?) alkoholem, narkotykami i seksem. Szkoda... Bo ciosy, które Gillian Flynn chciała czytelnikowi zadać swoją powieścią, mogły pozostawić trwałe blizny, takie, o których nie sposób zapomnieć, Nic z tego jednak nie wyszło, Flynn nie naostrzyła noża, którym miała nas ciąć.
Mg
Chcecie przeczytać? Sprawdźcie dostępność w KBP.
Flynn, Gillian: Ostre przedmioty. - Warszawa : G+J, 2007 i późniejsze wydania
Mg
Chcecie przeczytać? Sprawdźcie dostępność w KBP.
Źródło: http://lubimyczytac.pl/ksiazka/23080/ostre-przedmioty/dyskusje |
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz