30 listopada 2021

Bez przypisów i bibliografii

Baśń o wężowym sercu albo Wtóre słowo o Jakóbie Szeli
Źródło: https://polona.pl/item/ewa-z-wijacym-sie-wezem,NzU1MjA0MzY/0/#info:metadata
Długo czytałam tę książkę i długo się zastanawiałam, czy w ogóle cokolwiek o niej napisać… Bo nie lubię, gdy nad w miarę obiektywnymi obserwacjami górę biorą moje czytelnicze emocje. Ale po zastanowieniu stwierdziłam, że jeśli po lekturze tej emocjonalnej recenzji choć jedna osoba zdecyduje się sięgnąć po powieść Radka Raka, to warto. Więc piszę o „Baśni o wężowym sercu…”, piszę krótko (zwłaszcza w porównaniu z czasem czytania i czasem zastanawiania się): to GENIALNA książka!

Choć nasze relacje na początku były trudne. Odpychał mnie temat. Jakoś niespecjalnie uznawałam, żeby życie Jakuba Szeli było dobrą podstawą dla fascynującej opowieści. O czym tu pisać? Żył, wkurzała go pańszczyzna, więc wyrezał panów na galicyjskiej wsi. Koniec. Odpychała mnie okładka, taka czerwona (jak na mój gust za bardzo czerwona) z rysunkiem gołej pani z zamazaną twarzą (tak, jakby gołe panie były koniecznym elementem współczesnej polskiej powieści)…
W zasadzie do lektury przekonały mnie jedynie zdobyte przez „Baśń o wężowym sercu…” w 2020 roku nagrody: Nike i Zajdel. Zobligowana nimi do wyrobienia sobie własnej opinii zamknęłam oczy na okładkę, wysiłkiem woli (choć wcale nie tak dużym) zapomniałam o swojej wiedzy o rabacji galicyjskiej wyniesionej ze szkoły i zaczęłam czytać.

I nagle znalazłam się w innym świecie. W świecie Kóby, młodego chłopaka pracującego razem ze Starym Myszką jako szabesgoj u Żyda Kohlmanna. W Kóbie kocha się Chana, córka Kohlmanna. I bardzo dosłownie oddaje mu swoje serce. Ale Kóba nie wie, co zrobić z takim podarkiem, najcenniejszym w świecie a przecież nie zawsze chcianym. Chowa je więc pod siennikiem w swojej izbie. I zapomina o nim, tym bardziej, że jego myśli wypełnia inna dziewczyna - tajemnicza, dzika i wolna, pewna własnej kobiecej mocy i umiejętnie z niej korzystająca Malwa. I swoje serce Kóba oddaje właśnie jej. A potem wszystko zaczyna iść źle. Za namową Jontka Gacy Kóba zniewala Malwę. Malwa mści się na nim w wyrafinowany sposób, zwracając swoje zainteresowanie i swoje kobiece czary w stronę dziedzica Wiktoryna Bogusza. Mniej więcej w tym samym czasie Kóba i Wiktoryn ścierają się niemal dosłownie w kwestii obowiązku pańszczyzny i fakt, że Kóba jest zmuszony do jej odrobienia w dość okrutnie wyrafinowany sposób to jeszcze nic. Szalę goryczy przeważa zamęczenie na śmierć schorowanego Starego Myszki, jednej z najbliższych Kóbie osób. Oto więc mamy zawiązanie dramatu - po dwóch stronach stają dobry chłop Szela i okrutny dziedzic Bogusz. A między nimi chęć zemsty za śmierć Myszki, poczucie niesprawiedliwości społecznej i walka o wyjątkową kobietę - Malwę.

Już, już wydaje nam się, że wiemy, jak dalej potoczy się ta historia. Ale właśnie wtedy autor pokazuje swój niesamowity literacki kunszt i udowadnia, że jego wyobraźnia większa jest i pojemniejsza niż znana z podręczników szkolnych historia. Na scenę wkraczają uratowane przez Kóbę węże, jego życzenie, żeby kiedyś być takim panem jak Bogusz (po to tylko, żeby Malwa znów go pokochała, tak jak „kocha” dziedzica) i fakt, że Kóba nie ma serca, bo przecież oddał je dziewczynie. Pojawi się w tej historii i pustelnica, czarownica Sława, i czarty z piekła rodem: Amazarak i Azaradel i Zły Człowiek i kot, który jest kogutem i legenda o Magurze, córce uśpionego w beskidzkich podziemnych jaskiniach Króla Węży, ba, pojawi się nawet ponownie Chana, choć przecież już nie żyje… Zacznie się prawdziwe Rakowe opowiadanie baśni!

Niby nie powinniśmy być zaskoczeni - przecież już w tytule Radek Rak zdradził, że będzie nam opowiadał baśń. A jednak zaskoczeni jesteśmy. Bo chyba już zapomnieliśmy jak baśń brzmi, zapomnieliśmy, że wszystko w niej jest możliwe, że nieustannie toczy się w niej walka światłości z mrokiem a jej bohaterowie opowiadają się to po jednej to po drugiej stronie, a czasem przystają w cieniu. Zapomnieliśmy, że choć próżno szukać w baśni świata którym rządzi rozum i prawa fizyki, to przecież ten świat rządzony przez prawa baśni jest nie mniej realny. Bo przecież w nim też dochodzi do rzezi galicyjskiej, tylko jej powody są inne niż te znane z lekcji historii. Ale dlaczego zakładamy, że prawdziwe są te z podręcznika a te z „Baśni o wężowym sercu…” wydumane? A może wcale nie?

Tak, właśnie ten powrót do opowiadania o świecie językiem baśni tak bardzo mnie urzekł w powieści Radka Raka. Kiedyś, dziećmi będąc, tylko tak poznawaliśmy rzeczywistość, zasady, dobro i zło. Później zaczęliśmy potrzebować przypisów i bibliografii, żeby uznać coś za prawdziwe… Ale czy słusznie? Może właśnie prawda o świecie kryje się w opowieściach o kwiecie paproci, o żywej wodzie, szklanej górze, Królu Węży? Po lekturze „Baśni o wężowym sercu…” jestem w stanie iść w zaparte, że tak właśnie jest!

I jeszcze jedno. Ten przecudowny język! I to rozpoczynające każdy rozdział zdanie „Powiadają, że…”
I jeszcze drugie. Te autentyczne miejsca, tak dobrze mi znane, bo przecież mieszkam na terenie dawnej Galicji: Brzostek, Pilzno, że o Tarnowie, Krakowie czy Lwowie nie wspomnę, będące kolejnym dowodem na to, że opisane w „Baśni...” historie wydarzyły się naprawdę, skoro miejsca w jakich dzieje się akcja są autentyczne.

Tak, to wszystko właśnie sprawiało, że czytałam powieść bardzo długo. Bo po prostu nie chciałam jej kończyć. Bo w tych momentach lektury znów byłam dzieckiem, które uczyło się świata, miłości, nienawiści, odwagi i strachu, odpowiedzialności i ponoszenia konsekwencji, zemsty, życia po prostu. Bez przypisów i bibliografii. Bo ta baśniowa prawda ich nie potrzebowała.

Tak, i dlatego właśnie nie chciałam pisać tej recenzji. Nie potrafię oddać swoimi słowami jak niesamowita jest to opowieść.
Pozostaje wam ją przeczytać i przekonać się na własnej skórze. Warto. Po stokroć warto!
Mg

Chcecie wypożyczyć? Sprawdźcie dostępność w KBP.
Źródło: https://powergraph.pl/katalog/ksiazki/basn-o-wezowym-sercu
Rak, Radek: Baśń o wężowym sercu albo Wtóre słowo o Jakóbie Szeli. - Warszawa : Powergraph, 2020.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz