30 grudnia 2024
To ostatni post...
Zaszło nieporozumienie. Zostałam wprowadzona w błąd. Okładką. Tytułem. Pierwszym zdaniem. Myślałam, że dostaję mocną powieść psychologiczną. Co dostałam? Coś zupełnie nie dla mnie, jakąś opowieść o życiu, o relacji matka-córka i wielu innych relacjach, narrację pierwszoosobową, która według mnie utrzymana była w konwencji „kochany pamiętniku, piszę do ciebie...” i być może miała zostać przełamana regularnymi zwrotami do czytelnika - „czy sądzicie?”, „co myślicie?”, „jak uważacie?”, których cel pozostał dla mnie ukryty. Może miały mnie rozbawić? Jeśli tak, to nie wyszło. Lektura „Łyżeczki” Izabeli Szylko przyniosła mi głównie irytację, poczucie straconego czasu ale i jedno bardzo mocne postanowienie - to jest ostatni post, jaki piszę o takiej książce. Następnych nie będzie.
Subskrybuj:
Posty (Atom)