15 stycznia 2019

Jest nijako...

Ma być czysto
Źródło: https://polona.pl/item/dziewczyna-z-obrecza,NzU1MjA1MDQ/0/#info:metadata
Ma być czysto. Na ulicach, w szkołach, domach, ale przede wszystkim w głowach. Jak jest? Jest jak jest. I  o tym chyba opowiada debiutancka powieść Anny Cieplak, za którą w 2017 r. autorka dostała Nagrodę Literacką im. Gombrowicza i Nagrodę Conrada. Skuszona tymi wyróżnieniami (o tym, dlaczego nominacje i nagrody mnie kuszą już kiedyś pisałam TUTAJ), pożyczyłam i przeczytałam „Ma być czysto”.
Podchodziłam do lektury, co oczywiste, z pewnymi oczekiwaniami,  ale i bez żadnych uprzedzeń, zupełnie nieświadoma, że nie jest to moje pierwsze zetknięcie z prozą Cieplak. Pierwsze były „Lata powyżej zera”. Dlaczego nie skojarzyłam od razu? No właśnie… Bo jakoś „Lata powyżej zera” nie zapadły mi w pamięć. Mgliście w niej majaczą, jako opowieść  o dorastaniu w latach 90. ubiegłego wieku. Jest to  o tyle dziwne, że ja również dorastałam w tamtym czasie, powinnam więc odnaleźć się w głównej bohaterce, zapamiętać fabułę.
„Ma być czysto” czytało mi się zdecydowanie lepiej, choć tu akurat  o żadnej identyfikacji nie mogło być mowy, bo dwie z trzech wiodących bohaterek są ode mnie zdecydowanie młodsze.

Pierwsza z nich – Oliwka to nastolatka zbuntowana. Mama pracuje w Niemczech, konkubent mamy, Rychu, choć stara się jak może, jednak stara się niewystarczająco, dlatego to na Oliwkę spada ciężar opieki nad młodszym rodzeństwem - Oskarem i Sonią. W dodatku na karku wisi jej kurator…
Druga – Julka to nastolatka niedookreślona. Chciałaby się zbuntować, ale jakoś nie może się na to odważyć… Rozwiedzeni rodzice, nadopiekuńcza i wymagająca matka i starający się, „wynagradzający” ojciec kompletnie nie rozumieją jej potrzeb, choć zapewniają środki na ich zaspokojenie (no, przynajmniej tych materialnych).
Trzecia – Magda to nastolatka, której metryka temu przeczy. Partnerka ojca Julki, usiłująca zrozumieć młodzież, choć przecież niemogąca często zrozumieć dorosłych.

Te trzy bohaterki łączy chęć dopasowania się, potrzeba akceptacji. Kreowanie się na kogoś, kim nie są a kim chciałyby być (ale czy naprawdę?). Szukanie u innych tych cech, które są ok (czytaj: społecznie akceptowalne) i implementowanie ich na własne podwórko. W ostateczności wymyślanie fikcji i czekanie, aż kłamstwo powtórzone tysiąc razy stanie się prawdą…
Tak robi Oliwka, gdy podejrzewając, że jest w ciąży z kolegą z klatki, usiłuje choć trochę ubarwić rzeczywistość i kłamie Julce, że ojcem jej dziecka jest Żółty – bożyszcze nastolatek z lodowiska. Po co to robi?
Przez moment Oliwka nawet uwierzyła w swoje kłamstwo i od razu poczuła się bezpieczniej. Gdyby z takim chłopakiem zaszła w ciążę, to może nie byłoby tak źle, a na pewno dziewczyny padłyby z zazdrości. Na razie zależało jej jednak na tym, żeby Julka miała ją za fajną. [s. 33]
No właśnie, bo Oliwka chce, żeby koleżanka z tak zwanego dobrego domu miała ją za fajną. Zazdrości jej pieniędzy i stabilizacji. Nie przypuszcza, że Julka z kolei zazdrości Oliwce wolności i doświadczenia.

Anna Cieplak kreuje świat nastolatków, w którym sens życia zależy od zebranych lajków. A wahnięcia na giełdzie portali społecznościowych mogą zdecydować  o czyimś być albo nie być. Chyba najmniejszą potrzebę akceptacji wśród młodzieżowej części bohaterów przejawia wspomniany sąsiad Oliwki, domniemany ojciec domniemanego dziecka (bo okazuje się, że Oliwka jednak nie jest w ciąży) – Dawid zwany Chomikiem. I to jego lubię najbardziej. I to jego najmniej mi szkoda. Bo dziewczęta budzą jednak moje współczucie. I ulgę, że bycie nastolatką szczęśliwie mam już za sobą, że nie muszę się martwić tym, czym Oliwka albo Julka: brakiem chłopaka, niską, żeby nie powiedzieć zerową popularnością w szkole, brakami finansowymi, które przekładają się na to, że nie mogą mieć tego co najmodniejsze, a co za tym idzie ich popularność w szkole jeszcze maleje…

No, tak – można powiedzieć. Ale przecież Magda nie ma takich problemów, bo nie jest nastolatką. Ale, jak już wspominałam, Magda choć wygląda na dorosłą, ma własne dochody i chłopaka - ojca Julki, to jest wciąż jak nastolatka, która chce zbierać lajki. I niby kontestuje rzeczywistość i niby jej nie zależy, ale nie mogę oprzeć się wrażeniu, że to Magdy „nie zależy” to tylko jeszcze jedna poza, tak jak zbuntowanie Oliwki.

Podczas lektury "Ma być czysto" myśli się o tym, czy naprawdę młody (choćby tylko duchem, jak Magda) człowiek kieruje się w życiu głównie tym, żeby zyskać akceptację? Czy wszystkie swoje czyny, słowa, gesty, swój styl ubierania, swój stan posiadania podporządkowuje tylko temu jednemu – żeby go lubili? Pewnie powiedzenie, że 100% społeczeństwa właśnie tak robi będzie nieprawdziwe. Na pewno zaś będzie krzywdzące dla mniejszości, która jednak akceptację otoczenia ma szczerze gdzieś. Ale tak czy inaczej trudno zaprzeczyć, że jest w nim sporo racji…

Tylko czy potrzeba akceptacji to dobry temat na powieść? Powiem tak – obiektywnie ani dobry, ani zły. Bo w przypadku „Ma być czysto” okazało się, że to nie temat zaważył na mojej ocenie. W tym przypadku brakło mi czegoś na poziomie wykonania. Nie dlatego, że książka jest źle napisana, nie – czytało się ją szybko i płynnie. Ale, niestety, nic po niej nie zostało. Ani jednego wspomnienia, ani jednego głębszego zastanowienia, wrażenia, cytatu... Czytało się i skończyło, i sięga się po coś następnego, nie dając Oliwce ani Julce lajków, których tak potrzebują. Bo w "Ma być czysto" jest trochę mdło…
Mg

Chcecie wypożyczyć? Sprawdźcie dostępność w KBP.

Źródło: https://wydawnictwo.krytykapolityczna.pl/ma-byc-czysto-anna-cieplak-386#.XD3WIFxKhPY
Cieplak, Anna: Ma być czysto. - Warszawa : Wydawnictwo Krytyki Politycznej, 2016.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz