29 stycznia 2019

To nie to

Pocieszki
Źródło: https://polona.pl/item/z-powinszowaniem-nowego-roku,MzYxODMxMzg/0/#info:metadata
Nie jestem typem czytelnika, który pasjonuje się literaturą obyczajową. Nie dla mnie ronienie łez nad losami niekochanych kobiet, które biorą życie w swoje ręce, wyjeżdżają na wieś, zakładają biznes i poznają przystojnego weterynarza, albo leśniczego z którym przeżywają płomienny romans przeradzający się rychło (cóż za piękne słowo!) w stały związek. Ronię łzy nad zupełnie innym typem literatury (no dobra, wyję nad nim jak syrena strażacka, o czym pisałam Wam TUTAJ). Ale nawet ja na hasło ⹂jest nowa Grochola” ustawiam się w kolejce po egzemplarz, a potem staram się czytać ekspresem, bo czuję na plecach oddech jeszcze kilku czytelników, którzy stoją za mną w kolejce...
Dokładnie tak samo było z ⹂Pocieszkami”. No i co? No i… nic.

Zanim się zacznie, trzeba wiedzieć, że ⹂Pocieszki” to nie powieść. To nawet nie zbiór opowiadań, ale raczej hybryd opowiadania i felietonu. I dobrze, bo Grochola sprawdziła się wielokrotnie również jako felietonistka, więc o poziom tekstów nie trzeba się martwić.

Pocieszek, czy może pocieszków jest w książce 52. To akurat po jednej na każdy tydzień roku. Ale chyba nikt nie będzie sobie ich aż tak metodycznie dawkował. Bo ⹂Pocieszki” czyta się szybko, bo są krótkie, bo są… no właśnie. Bo są tematycznie proste.

To znaczy podejmują oczywiście tematy ważne, niosą jakieś przesłanie. Ale te tematy i przesłania są dość oczywiste – cieszmy się życiem, doceniajmy codzienność, uśmiechajmy się do siebie nawzajem, nie denerwujmy się niepotrzebnie, nie krzywdźmy zwierząt i nie zostawiajmy ich w lesie, albo na poboczu drogi, bo jedziemy na wakacje (pocieszka pt. ⹂Moja rodzina pojechała na wakacje”)… i tak dalej. No, przecież wiemy, że nie można wyrzucać zwierząt (a ci, którzy tego nie wiedzą i którymi Grochola mogłaby wstrząsnąć i zawrócić ich ze złej drogi i tak po jej książkę nie sięgną). Ale przecież nie będziemy tego rozpamiętywać, zastanawiać się nad różnymi aspektami takiej a nie innej postawy, bo czy to dobrze, czy to źle tak zostawić zwierzę, i może jednak czasem można… No nie. Zdecydowanie nie.

I tak jest właśnie z każdą z pocieszek, albo każdym z pocieszków. Czyta się fajnie, ale czyta się o tym, co wiemy. No, chyba, że ktoś nie wie, że nie powinien się niepotrzebnie denerwować… W takim razie zwracam honor i biję się w piersi - ⹂Pocieszki” mogą zmienić jego życie. Mojego w tym względzie nie zmieniły, bo ja wiem, że nie powinnam się denerwować, ale jednak się denerwuję i wiem, że powinnam się cieszyć, ale czasem się nie cieszę… No.

I jeszcze jedno. Dla jasności. Nie twierdzę, że ⹂Pocieszki” to zła literatura. Absolutnie, Katarzyna Grochola operuje bardzo plastycznym językiem i ma doskonale wyrobiony zmysł obserwacyjny. Tylko że ja dużo bardziej wolę, gdy opisuje rzeczywistość w formie powieści. Gdy swoje przemyślenia wkłada w usta bohaterek. Gdy swoje przesłania umieszcza „na końcu” jakichś ciągów fabularnych. Gdy na przykład pogląd, że trzeba doceniać ludzi w ogóle, a mężczyzn w szczególności, rodzi się w bohaterce na skutek złych wyborów życiowych – rzuciła męża, znalazła kochanka, który po jakimś czasie okazał się głupi i w ten oto sposób sprawił, że popatrzyła na porzuconego jakby łaskawiej i w ogóle doceniła, że przez x lat małżeństwa sprawdzał jej ciśnienie powietrza w oponach… a nie, żeby mi tu Grochola osobiście tłukła to do głowy.

No, więc przeczytałam. Wyraziłam zdanie i oddałam, żeby inni mogli przeczytać. I pomimo tego, że zachwycona nie jestem, to i tak gdy wydawca ogłosi, że oto niebawem na półki trafi kolejna książka Grocholi, ustawię się w kolejkę, by ją przeczytać.
Mg

Chcecie wypożyczyć? Sprawdźcie dostępność w KBP.


Źródło: https://www.wydawnictwoliterackie.pl/ksiazka/4824/Pocieszki---Katarzyna-Grochola
Grochola, Katarzyna: Pocieszki. - Kraków : Wydawnictwo Literackie, 2018.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz