11 sierpnia 2020

Umrzeć ze śmiechu

Zbrodnia po irlandzku
Źródło: https://polona.pl/item/the-county-of-wicklow,NTk4NjU2Mzg/0/#info:metadata
Aleksandra Rumin zadebiutowała w 2019 r. książką „Zbrodnia i Karaś”, którą przeczytałam z prawdziwą przyjemnością i zrecenzowałam dla Was TUTAJ. Było śmiesznie i bez zadęcia, podobało mi się i byłam gotowa sięgnąć po następną historię wymyśloną i opisaną przez autorkę. Choć przyznaję, że w pewnym momencie zaczęłam też żywić obawy, czy aby nie dostanę przekalkowanej opowieści z zaledwie kilkoma zmienionymi szczegółami, która powstała, by posłużyć do odcinania kuponów od udanego debiutu. Przemyślenia te towarzyszyły mi zwłaszcza po lekturze drugiego tomu serii „Garstka z Ustki” Anety Jadowskiej (chcecie wiedzieć, o co mi chodzi? Przeczytajcie recenzję PIERWSZEGO i DRUGIEGO tomu o przygodach Magdy Garstki).
Na szczęście w przypadku „Zbrodni po irlandzku” moje obawy okazały się zupełnie bezpodstawne. Owszem, dostałam to samo, co w pierwszej powieści Rumin, a mianowicie sporą dawkę humoru, solidnie zbudowaną (choć opartą na parodii kryminalnej) intrygę i barwnych (wręcz do przejaskrawienia) bohaterów. A przy tym autorka zaserwowała mi zupełnie inną opowieść, w niczym nie przypominającą tej pierwszej, czym (na szczęście!) mnie zaskoczyła, a przez to zainteresowała.

Biuro podróży „Hej, wakacje” pod przewodnictwem Rudolfa Stanisławskiego nie może znaleźć chętnych na wycieczkę objazdową po Irlandii o jakże wdzięcznym tytule „Szmaragdowa przygoda”. A tu już hotele zarezerwowane i bilety wstępów opłacone… Czyżby porażka? O nie! Rudolf postanawia wysłać delikwentów na Zieloną Wyspę, czy tego chcą czy nie. A w zasadzie sprawić, że będą chcieli nawet, gdy nie chcą. Bo nikt przecież nie pogardzi darmowym wyjazdem, który wylosował w loterii!

Szczęśliwców jest ośmiu:
Maria Downar-Wiśniowiecka, zwana Baronową Raszplą - bardzo nieprzyjemna i skonfliktowana z całą dzielnicą starsza pani; Gustaw Jelonek - prezes z nadwagą, Róża Małecka - dość mocno wymalowana modelka, stylistka i blogerka (zainteresowana prezesem Jelonkiem, z wzajemnością), Elwira Paprocka - artystka w średnim wieku, Marian Chochelka, dla przyjaciół Mario - umięśniony blondyn z hollywoodzkim uśmiechem zarządzający siecią siłowni i fitness clubów, Idalia Smoczyńska - anorektyczna była modelka, obecnie właścicielka sieci ekskluzywnych butików (i obiekt zainteresowania Maria, głównie ze względu na stan konta bankowego), Czesław Maria Borowski - emerytowany wuefista i Teodor Kostrzewa - jak najbardziej aktywny zawodowo psychiatra.
Do tego kierowca Alan - Polak na emigracji i pilot wycieczki Tomasz Waciak, mężczyzna młody i niespokojny, ukojenia szukający w kieliszku, kuflu, lampce, butelce…

Nie tylko wyjazd do kraju, który stoi piwem i whisky jest dla Waciaka wyzwaniem. Kto wie, czy nie trudniejsze od opanowania chęci sięgnięcia po alkohol jest dla Tomka opanowanie niesfornej gromadki. Ale, ale… Taż niesforna gromadka zaczyna się w pewnym momencie kurczyć. Jeden zgon turysty można uznać za wypadek. Ale drugi? A potem trzeci? Czyżby podczas „Szmaragdowej przygody” uaktywnił się morderca. A jeśli tak, to dlaczego morduje, według jakiego wzorca, no i - last but not least - kto będzie następny?

Morderstwa (czy też wypadki - jak zwał, tak zwał) swoją drogą, a przecież program wycieczki trzeba realizować. Ostatecznie Tomek Waciak też ma jakieś obowiązki i deszcz nie deszcz, wiatr nie wiatr, awaria busa i atak komarów - ale turystom z Polski trzeba pokazać Zieloną Wyspę.

„Zbrodnia po irlandzku” wpisuje się w najlepsze kanony kryminału, znane choćby z ⹂Dziesięciu Murzynków” Agathy Christie, w których giną kolejne osoby zebrane ze sobą na Wyspie Murzynków, czy „Morderstwa w Orient Expressie” tejże, w którym każdy z podróżujących pociągiem może być mordercą. Być może ktoś powie, że jest to bazowanie na oklepanych schematach. Ale z drugiej strony - po co wyważać otwarte drzwi? Tym bardziej, że mocną stroną książek Aleksandry Rumin nie są wymyślne, skomplikowane fabuły. Takich mamy mnóstwo. To, co moim zdaniem jest cechą charakterystyczną tych kryminałów, to położenie nacisku na ich warstwę komediową, posuniętą wręcz do parodii. I okazuje się, że tego mamy we współczesnej literaturze bardzo mało. A czasami naprawdę taki humor (choćby i czarny) jest nam potrzebny!

I powtórzę - trzeba koniecznie docenić, że jakkolwiek druga powieść utrzymana jest w klimacie pierwszej, to jest od niej zupełnie różna - tam uczelnia, tu biuro podróży. Tam Warszawa, tu Irlandia. Tam pracownicy i studenci UKSW, tu turyści - klienci biura „Hej, Wakacje”. Mam nadzieję, że po pierwsze - Aleksandra Rumin napisze trzecią i kolejne powieści,  po drugie - wszystkie będą tak samo zabawne jak dwie pierwsze i po trzecie - wszystkie będą opowiadać o innych bohaterach w innych miejscach i w innych sytuacjach! Jeśli tak będzie - na pewno będę czytać. Dla czystej przyjemności czytania, dla rozrywki i śmiechu. Czytajcie i wy!
Mg

Chcecie wypożyczyć? Sprawdźcie dostępność w KBP.
Źródło: http://www.initium.pl/oferta/szczegoly/zbrodnia-po-irlandzku
Rumin, Aleksandra: Zbrodnia po irlandzku. - Kraków : Wydawnictwa Initium, 2019.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz