28 lutego 2023

Wariant Abramowskiego

Półmistrz
Źródło: https://polona.pl/item/popularny-wyklad-gry-w-szachy,OTY0NTc3NTU/0/#info:metadata
Nie jestem wytrawnym graczem w szachy ale znam podstawowe zasady i kilka terminów… Znam też kilka nazwisk i mogę się popisać w jakimś szachowym towarzystwie (nie, żebym się w takim obracała) że wiem, że Michaiła Tala nazywa się Czarodziejem z Rygi a Alechin miał na imię Aleksander. Wiem też, że latem 1939 roku, tuż przed wybuchem II wojny światowej polska reprezentacja płynęła do Buenos Aires na olimpiadę szachową. Kiedy więc w ręce wpadł mi kryminał Mariusza Czubaja „Półmistrz”, którego bohaterowie płyną do Argentyny razem z szachistami i jeszcze w dodatku z Gombrowiczem (który w rzeczywistości płynął owszem, ale później i na innym statku, zresztą Czubaj wyjaśnia wszystko w posłowiu!), stwierdziłam, że ja po prostu tę książkę przeczytać muszę!

I był to zdecydowanie poryw serca a nie rozumu, bo rozum przypominał, że kryminałów historycznych to ja nie bardzo, a jedyny wyjątek zrobiłam dawno temu dla Marka Krajewskiego, o czym zresztą napisałam Wam TUTAJ.
Na szczęście czasami zdecydowanie warto posłuchać serca, bo jak już zaczęłam czytać „Półmistrza”, to wprost nie mogłam się od niego oderwać!

Na pokład wypływającego z Gdyni do Buenos Aires w sierpniu 1939 roku transatlantyku „Przyszłość” wsiada Edward Abramowski, pasażer z tajną misją. Jest nią odnalezienie człowieka przewożącego najprawdopodobniej jakieś dokumenty, szczególnie ważne dla polskiego wywiadu. Abramowski ma je przejąć i dostarczyć swoim zleceniodawcom w Polsce, zależy od tego los jego brata, który odsiaduje w więzieniu wyrok za szpiegostwo na rzecz III Rzeszy.

Nasz bohater to człowiek, który z niejednego pieca chleb jadł, ale jego misja jest wyjątkowo trudna, nie wie bowiem absolutnie nic o tym kogo szuka: ani jak się nazywa, ani jak wygląda, ani nawet czy jest kobietą czy mężczyzną. Wie tylko, że to pasażer pierwszej klasy. Abramowski więc bardzo uważnie obserwuje swoich towarzyszy podróży, wśród których jest i ekscentryczny pisarz Gombrowicz i znakomici szachiści z Savielly’m Tartakowerem i Mieczysławem Najdorfem na czele (a swoją drogą życiorys tej autentycznej postaci to materiał na fenomenalną powieść pełną tragicznych wydarzeń i zaskakujących zwrotów akcji - jeśli więc go nie znacie, koniecznie nadróbcie zaległości!). A oprócz tego oczywiście płyną też „zwykli” ludzie - Wolica, przemysłowiec z Galicji z młodziutką żoną Lusią, która wyraźnie zainteresowana jest sekretarzem męża, Maroczy, psychoanalityk z Węgier, Rumun Corneliu, ekscentryczny ksiądz Piotr Marek, wreszcie tajemnicza dziewczyna Nina podróżująca z ciotką, przy czym obie panie raczej nie opuszczają kajuty… i wielu innych..., a każdy z nich może okazać się tym poszukiwanym przez Abramowskiego.
Jeden z nich zostanie zamordowany.
A wtedy Edward będzie musiał nie tylko wprowadzić niezbędne poprawki do planu zakończenia swojej misji ale i wytropić mordercę.

Intryga kryminalna „Półmistrza” rozgrywa się w konwencji „zamkniętego pokoju”, którą upowszechniła w literaturze mistrzyni Agatha Christie w „Morderstwie w Orient Expressie”. Wiadomo że mordercą jest ktoś z bohaterów, nikt przecież nie może po prostu wsiąść na statek ani z niego wysiąść pośrodku oceanu. Ale jeśli myślicie, że we współczesnych powieściach ten zabieg fabularny się nie sprawdza - jesteście w wielkim błędzie. Według mnie jest zdecydowanie najbardziej angażującym czytelnika, w końcu on również może pobawić się w śledztwo skoro zna wszystkie osoby dramatu…
Z tym, że wydaje mi się, że w „Półmistrzu” niekoniecznie najważniejsza jest intryga kryminalna, w końcu morderstwo zostaje popełnione dopiero w połowie książki (dlatego nie zdradzam wam, kto został zamordowany!).

Wielką zaletą tej powieści Czubaja jest jej nawiązywanie do szeregu wydarzeń historycznych i autentycznych postaci
Wszystko to, co dzieje się przed morderstwem i po nim, wypowiedzi Gombrowicza, uchylanie rąbka tajemnic szachowych, wreszcie sam życiorys Abramowskiego, powiązania historyczne i kulturowe w co drugim zdaniu, przemycone nawiązania do innych dzieł literatury, wszystko to sprawia, że średnio wykształcony czytelnik (nie mówię już o prawdziwych erudytach) będzie się czuł jak członek ekskluzywnego grona osób potrafiących dostrzec, w którym momencie autor puszcza do nich oko!
A kto nie lubi się czuć członkiem ekskluzywnego klubu?

Wydaje mi się, że to właśnie to, a nie sama intryga kryminalna, skądinąd bardzo sprawnie skonstruowana, przesądza o wyjątkowości „Półmistrza”.
Dlatego szczerze powiedziawszy mam nadzieję, że skoro Mariusz Czubaj stworzył już postać wyjątkowego faceta, takiego trochę polskiego Jacka Reachera z dwudziestolecia, co to i dżentelmen i maniery i szachy i literatura ale i w pysk strzelić potrafi i sprawy beznadziejne załatwia od ręki, nie zawsze zgodnie z prawem, raczej zgodnie ze sprawiedliwością… No więc skoro już go stworzył w „Półmistrzu”, to pozwoli mu powrócić w innych powieściach! Panie Mariuszu, bardzo o to proszę, albowiem właśnie stałam się wielką fanką Edwarda Abramowskiego, a świat zawsze jest, był i będzie pełen beznadziejnych spraw!
Mg

Chcecie wypożyczyć? Sprawdźcie dostępność w KBP.
Źródło: https://www.znak.com.pl/ksiazka/polmistrz-czubaj-mariusz-240365 
Czubaj, Mariusz: Półmistrz. - Kraków : Wydawnictwo Znak, 2023.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz