25 września 2024

Jacy jesteśmy?

Wcale nie jestem taka
Źródło: https://polona.pl/item-view/cdeac1e3-9a61-4266-ac08-f8c1b866a8a8?page=0
Jest coś takiego w literaturze skandynawskiej, że tematycznie krąży bliżej lub dalej po orbicie motywu rodziny, można więc by jej zarzucić, no cóż, monotematyczność (z zaznaczeniem, że nie bierzemy pod uwagę literatury gatunkowej, czyli kryminałów, choć i w kryminałach skandynawskich rodzina jednak pojawia się dosyć często). A jednak monotematyczność ta przynosi wciąż nowe spojrzenia na rodzinne historie i relacje pomiędzy poszczególnymi członkami tej, jak by nie było, podstawowej komórki społecznej. O czytelniczym znużeniu tematem nie może więc być mowy, przynajmniej w moim przypadku. Po każdej powieści napisanej przez kogoś ze Skandynawii zostają we mnie okruchy obrazów, i nawet jeżeli fabuła zaciera się w pamięci, to wiem, że w „Ostatnim razie” Flatland (o którym przeczytacie tutaj) córka lekarka pomaga matce umrzeć, jednocześnie usiłując wyprostować powikłaną relację, a w „Dorosłych” (przypomnijcie sobie o nich tutaj) bohaterka spędza czas z siostrą i jej rodziną w letnim domku, zajadle kłócąc się ze wszystkimi o wszystko…